środa, 19 grudnia 2012

Kawoholik

 Cześć, jestem Kama i jestem kawoholiczką.


Tak pewnie zaczynałyby się moje słowa w pewnym ośrodku terapeutycznym leczącym z uzależnień. Bo tak, jestem uzależniona, nie fizycznie (sprawdzone, po 2 dniach bez kawy - zero mdłości, bólów głowy i widzenia dinozaurów w kuchni), lecz psychicznie. A to już gorzej...

Kawa jest dla mnie odpoczynkiem, chwilą wytchnienia. Nawet teraz, gdy piszę ten tekst, obok chusteczek higienicznych stoi mój piękny i cudowny kubek z kawą. Niczym kobieta dzień przed dietą, dziś będę piła ten cudowny napój bogów, a co - zabroni mi ktoś (?) .

Ale jutro nie będzie już tak kolorowo, ani na święta. Będę żyć o wodzie i ziółkach niczym mędrzec z Tybetu.

Masz dość zmartwień a chcesz ich jeszcze więcej: przyłącz się do mnie.


PS: właśnie poczułam się jak sekciarka, namawiając was do ideologii życia bez kawy.

7 komentarzy:

  1. ja nie rezygnuję, bo nie widzę u siebie problemu ;) jedna biała kawka dziennie chyba nikomu nie zaszkodzi ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. ;) jak na kogoś, kto picie tego cudownego napoju bogów traktuje jako przyjemną chwilę odpoczynku i wytchnienia... to rzeczywiście... w odniesieniu do słów o uzależnieniu, brzmi to jakoś sekciarsko;)

    swoją drogą, w kontekście tytułu bloga, świadoma kobieta, to ta, która bierze odpowiedzialność za swoje własne poczucie szczęścia i komfortu (tak w ogóle to coś, co odróżnia kobiety od tych co tylko pretendują do miana kobiety, choć w gruncie rzeczy nie dorosły do tego). Ciekawe zestawienie kiedy poczucie przyjemności zostaje zamienione na poczucie bycia sekciarką, a z kolorowego życia robi się się to mniej kolorowe;)

    Świadomość - dobra rzecz, dzięki której można odróżnić plewy od ziarna... i czytając takie rzeczy, dziękuję bogu, ze jestem jak ten mędrzec z Tybety, który wie swoje a przy okazji swoich czterech filiżanek, ulubionej afrykańskiej arabiki, świeżo mielonej i parzonej we włoskiej kawiarce ze szlachetnej stali nierdzewnej... nigdy nie potraktowałby jako uzależnienia;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. Czytanie ze zrozumieniem się komuś kłania.
      Człowiekowi powinno dać szczęście samo istnienie, nie chwila odpoczynku. Spełnienie na każdym szczeblu jest według mojej mapy życiowej kluczem do szczęścia. Szczęśliwa zaś powinnam być niezależnie od tego czy piję kawę czy nie, a teraz u mnie niestety harmonia została zaburzona. Tu chodzi o ideologię bycia mniej zależną (całkowita niezależność w życiu w społeczeństwie wg mnie jest niemożliwa bądź bywa niebezpieczna) od zewnętrznych czynników. To tak jakby głaskać człowieka po głowie, za to, ze je świństwa, świadomie sobie szkodzi, jednak to daje mu szczęście. Wiele zmarło z powodu otyłości, chorób spowodowanych zbyt przetworzonym jedzeniem. I choć tutaj o śmierci nie ma mowy, analogia jest identyczna.
      I chociaż to wszystko zostało ubrane w piękne słowa - brzmi jak bełkot pseudointeligenty. Wybacz, tak to odbieram. Świadomość odkrywania siebie w czymś tak prostym jak "ja bez kawy" jest najlepszą rzeczą w tym wszystkim. Cały mechanizm psychicznego uzależnienia łatwo rozwalić poprzez świadomość kolejnych etapów.
      A świadoma kobieta, to ta, która nie kieruje się chwilową zachcianką, tylko długoterminowym zyskiem/celem. To ta, która poznaje na nowo siebie kazdego pięknego dnia. To ta, która po niepowodzeniu nie powie, że był piątek 13, tylko zaciera ręce i pracuje jeszcze ciężej.
      Sekciarstwo zastało przytoczone we fragmencie w którym namawiam innych do przyłączenia się do tej akcji, nie w którym piję kawę i mówię o sobie jak o sekciarce.
      Mędrzec z Tybetu z kolei jest przywołany jako obraz, w którym oczekuję duchowego rozwoju, większego spokoju ducha. Faktem jest, ze kawa zabiera energię życiową tzw qi. Jedynie zielona herbata mimo delikatnego pobudzenia utrzymuje qi na stałym poziomie.

      Usuń
  3. "Gdy wewnętrzny świat myśli pozostaje w harmonijnej jedności z zewnętrznym światem działań i przedmiotów, człowiek może być istotą szczęśliwą. Toteż mędrzec unika ich rozdzielania. Poleruje
    mroczne lustro swojego umysłu, dzięki czemu może ono odbijać obrazy z krystaliczną przejrzystością."

    Laozi

    Skoro mowa już o tej świadomości, rozwoju duchowym, spokoju ducha oraz chi, to:
    1. w świadomości naturalna i prawdziwa wiedza wypływa z obserwacji a nie czytania książek
    2. obserwacja dotyczy własnej rzeczywistości a nie cudzej
    3. świadomość zaczyna się w momencie obserwacji czegoś a zarazem uświadomienia sobie swoich prawdziwych myśli i uczuć związanych z tym co obserwuje się
    4. szczęśliwym można być tylko tu i teraz poprzez całkowite i pełne zaangażowanie się w swoją aktualną chwilę obecną i rzeczywistość, a nie na zasadzie jak zrobię to czy tamto lub jak powinno być - jeśli człowiek nie jest szczęśliwy w aktualnym momencie swojej rzeczywistości, nie będzie również w żadnym innym momencie swej przyszłości
    5. Tao Te zwana inaczej drogą mocy (siły) to nic innego jak umiejętność zarządzania właśnie ową chi (qi) Każdy ma swoją siłę i każdy sam decyduje jak i do czego jej użyć. W kontekście powyższego rozwój to świadome używanie tej siły, znajomość zasad jej funkcjonowania itd...
    6. a skoro już dotarliśmy do tego etapu, to Wu-wei określa sposób posługiwania się tą siłą: "Tao rządzi poprzez pozwolenie rzeczom obierania ich własnego kursu, nie wymaga od nikogo, by walczył o
    zdobywanie świata. Pozwala istnieć bez wysiłku, zdobywać bez zdobywania." Im więcej działań tym większa słabość własnej qi się przejawia. Sekret tkwi w tym by zamiast tłumić tę siłę korzystać z niej, pozwalając by odwalała za nas robotę;) pozwalając jej działać w sposób delikatny i subtelny poprzez dokonywanie właściwych zmian.
    7. Tao Te - droga własnej mocy to życie w zgodzie, jedności i harmonii z samym sobą, swoją wewnętrzną qi - a to oznacza całkowite jej zaufanie, poddanie się, bazowanie tylko i wyłącznie na swoich prawdziwych uczuciach, intuicji, która podpowiada impulsy do właściwych działań, wtedy, kiedy mają one być wykonane; poszukiwanie światła swej mądrości, wiedzy i spokoju w sobie a nie poza sobą

    Co do czytania ze zrozumieniem i bełkotu pseudointeligentnego ujmę rzecz w następujący sposób: "Dla Atosa to za wiele, dla hrabiego de la Fère za mało". Ostatecznie Twoje słowa determinują tylko i wyłącznie ciebie, Twoją przestrzeń życiową oraz to coś, co określa się mianem substancji Twojej siły (qi). Dlatego nie napiszę, co ja czuję kiedy czytam Twoje słowa. "Ten, kto pielęgnuje w swym wnętrzu cnotę Tao, nie stara się jej pokazać innym. Dlatego właśnie jest mędrcem. Kto wiedziony jest niższymi pobudkami, nieustannie próbuje dowieść swoją wartość. Dlatego właśnie mędrcem nie jest.
    Toteż mędrzec nie dokonał niczego i nie odczuwa potrzeby dokonywania czegokolwiek. Ten, kto mędrcem nie jest zawsze podejmuje działanie, gdyż nieustannie odczuwa taką potrzebę."

    Miło było poczytać i zyczę powodzenia;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Robercie zgadzam sie z Tobą, swojego czasu byłam pasjonatką wszelkiego rozwoju duchowego, który można byłoby wrzucić pomiędzy jakieś ramy np tao te - jednak dalej do Ciebie nie dotarło, że mi kawa w dużej dawce najzwyklej szkodzi, i stąd ta notka. Dla mnie jedna chociaż kawa objawia się szybszym biciem serca połączonym z nadmiernym wydzielaniem kortyzolu. Poprzez ten zabieg, oduzależniający psychicznie, chcę poraz kolejny sprawdzić, jaka dawka mi nie szkodzi, i czy faktycznie mam rację. Ta notka jest wyłącznie i tylko o tym. O tym.
      Jako bloger, choć początkujący, mam pełne prawo pisać o tym, i choć przyznam, że trochę ciężko się czyta takie komentarze jak Twój ( choć cenię je, nie głaszczesz mnie po główce, gdzie często u ludzi ma to miejsce) bo czuję lekkie napięcie, ale już odbieram z tego lekcję.
      Mam wrażenie jakbyś chciał mi odebrać prawo posługiwania się takimi wyrazami jak "mędrzec z tybetu" "świadomość" czy "sekta", gdyż wedle Twojej mapy oznaczają one coś innego. A skoro nie są zgodne z tym co czujesz, uważasz je za błędne. Ot naturalny mechanizm.
      A odczucia/uczucia są wielce ważne, bo poznajemy siebie. Skoro moje proste, niewyszukane słowa, burzą choć w delikatny sposób Twój spokój (nie napisałeś tego wprost, lecz między wierszami zdaje się odczuć to), to przypadkiem nie jest ten czas, by odebrać feedback, jaki życie chce nam dać?
      Mój blog to nie blog, gdzie chcę zagłębiać każdego w istotę jednostki. Sama do końca nie zdefiniowałam jego celu, wiem jednak, że wyrażam w nim tylko swoje opinie, bo nie lubię powielać schematu. Moja ścieżka życiowa jest tylko i wyłącznie moja. Lubię czytać mądrych rad, jednak nie często rozumiem komentarzy nie mających nic wspólnego z treścią wpisu.

      Usuń
    2. ;) pomiędzy stwierdzeniem typu: "Kawa jest dla mnie odpoczynkiem, chwilą wytchnienia. dziś będę piła ten cudowny napój bogów, a co - zabroni mi ktoś (?. Ale jutro nie będzie już tak kolorowo, ani na święta. Jestem kawoholiczką... jestem uzależniona psychicznie (od picia kawy)" zachodzi konflikt. rzecz jasna to konflikt wewnętrzny na poziomie umysłu.

      Każdy konflikt do jego rozwiązania wymaga użycia siły; jest antytezą (s)pokoju czyli zachwianiem delikatnego stanu harmonii i równowagi. Każda sytuacja konfliktowa wywołuje stres. Stres jest naturalnym mechanizmem przetrwania. Każdy stres rozwiązuje się w dwojaki sposób albo poprzez mechanizm walki (ataku) albo poprzez mechanizm ucieczki (obrony). Każdy z tych mechanizmów wymaga dodatkowego użycia siły.

      Organizm reaguje na taką sytuację poprzez wydzielanie do krwiobiegu hormonów takich jak adrenalina i kortyzol. Adrenalina przyspiesza bicie serca i rozkurcza naczynia, po to by dotleniona krew dotarła do najważniejszych części i organów ciała takich jak np. mięśnie i mózg (stres powoduje obkurczenie i zawężenie naczyń oraz zmniejszenie dopływu krwi). Kortyzol zaś odpowiada za utrzymanie właściwego poziomu cukru we krwi, który gwałtownie spada w czasie stresu (dlatego ludzie zestresowani mają tendencję do zajadania stresu węglowodanami).

      Kawa, a w szczególności zawarta w niej kofeina działa pobudzająco, jest również naturalnym termogenikiem, dlatego wszystkie specyfiki typu "fatburner" zawierają w swoim składzie kofeinę. Dokładnie te same właściwości zawiera herbata, a dokładniej zawarte w niej taniny.

      Jeśli popatrzeć na kulturę uprawy i picia kawy i herbaty, zobaczymy dwa obszary: Północnowschodnia Afryka i kraje arabskie (kawa) oraz Chny (ojczyzna herbaty i Tao). Kawa zaczyna szkodzić wówczas kiedy piją ją osoby zestresowane, ponieważ dodatkowo potęguje działanie adrenaliny. W krajach, w których tradycyjnie istnieje duże spożycie kawy i to na dodatek bardzo mocnej nie zauważa się szkodliwych skutków picia kawy. To samo dotyczy herbaty. Eliminacja kawy z pewnością nie wyeliminuje wewnętrznego konfliktu i stresu z tym związanego. Wręcz przeciwnie, takie podejście jeszcze bardziej go spotęguje.

      Dlatego napisałem, że mędrzec poleruje mroczne lustro swego umysłu i nie rozdziela świata wewnętrznego od zewnętrznego. To kwestia umiejętności przełożenia filozoficznej, duchowej zasady na codzienną praktykę własnego życia. To świadomość subtelnych zależności, współzależności pomiędzy poszczególnymi elementami układanki. To właśnie jest Tao Te i jego rozumienie oraz używanie. Długo i dużo by o tym pisać;)

      Cóż nie jest od tego by udzielać komukolwiek jakichkolwiek lekcji ani tym bardziej głaskać kogokolwiek po główce. Jeśli tego potrzebujesz, to myślę, że bez trudu znajdziesz na pęczki chętnych do tego. mam zbyt wiele szacunku dla tego kim i czym jest Twoja Siła, by pozwolić sobie na angażowanie swojej własnej w jakikolwiek konflikt. Tak samo nie jestem od tego by cokolwiek Ci zabierać i ograniczać. Wręcz przeciwnie - jestem po to by coś Ci dać. Nową perspektywę, nowe spojrzenie, poszerzenie przestrzeni własnej świadomości, ostatecznie wolność. I temu służyły te komentarze;) Ostatecznie tylko i wyłącznie od Ciebie co oraz ile z tego zdołasz zrozumieć i wyciągnąć dla siebie oraz jaki z tego zrobisz użytek. Cokolwiek to będzie i jakiekolwiek to będzie, będzie to twoim suwerennym wyborem. Nawet wówczas jeśli nazwiesz to pseudointelektualnym bełkotem lub jakkolwiek inaczej, bo to także jest jakiś wybór. Nie jest moją rzeczą i sprawą ingerować w czyjekolwiek wybory, ponieważ te wybory nie są moimi, nie determinują mojej rzeczywistości, i nie ja będę ponosił ich skutki i konsekwencje.

      Ale to jest właśnie siła: zamiast głaskania, zrozumienie, zamiast tłumienia i ograniczania, dawanie wolności itd itp... Nie tylko moja. Także Twoja. Twoja Siła, której jesteś przejawem;)

      Usuń