poniedziałek, 24 grudnia 2012

Supermarketowe życzenia

Jeszcze do niedawna dominowały życzenia wysyłane sms, czy też kartki świąteczne. Lubiłam ten przekaz, gdyż sama nie jestem zwolenniczką osobistych życzeń: wolę usiąść i pomyśleć, co chcę danej osobie życzyć, niż na  jednym wydechu powiedzieć "zdrowiaszcześciapomyślności" i usłyszeć "wzajemnie".

Dzisiaj zamiast tego wiele osób ustawia świąteczne życzenia jako status na fb, opis na gg czy wpis na wielu portalach. Religia XXI wieku jest religią zmian, zniesiono post, panuje pełna swoboda, byle tylko nie tracić wiernych chrześcijanów , którzy i tak raz może dwa razy do roku pojawiają się w kościele.
A powiedź takiemu, że to święta pogańskie i że najprawdopodobniej Jezus urodził się jesienią, a zbeszta Cie za to, że siedzisz z rodziną przy jednym stole.

Dopóki nie zamącasz mojego spokoju ducha, wierz sobie nawet w ufo. Nic mi do chrześcijanów, poganów czy innych wyznawców, szczerze. Sama wierzyłam, dosyć głęboko, jednak przyszła chwila, w której "Ojcze nasz" nie wystarczał mi i chciałam czegoś więcej.Kwestia wiary to sprawa osobista.

Jednak życzenia...
Kocham te osobiste, specjalnie kierowane do mnie, takie, gdzie po przeczytaniu ich czuję się zainspirowana i takich życzeń wam życzę. Takich, gdzie czujecie, że jesteście otoczeni ciepłem i miłością. Że osoba składająca życzenia jest wam bliska, i nie jest to kolejny status na facebooku.

A ja, choć was nie znam, złożę wam supermarketowe, jednak szczere życzenia: większej świadomości, otwartego umysłu oraz wiary w lepszą przyszłość. Dużo optymizmu oraz działania. Inspirujących zdarzeń, zdrowych potraw na wigilijnym stole i uśmiechu przez całe życie.

Niech włosy rosną gęste a zmarszczki niech dodają charakteru.


piątek, 21 grudnia 2012

Odpowiedź jest wewnątrz Ciebie

Temat dzieci jest dla mnie problematyczny. Lubię je, ale przez pierwsze 4 godziny. Później tracę cierpliwość, czuję wymęczenie psychiczne, odpoczynek jest jedyną liczącą się potrzebą.
Wiem, że jeszcze nie dorosłam do tego etapu, w którym mogłabym wychować dziecko, bez strachu za co je ubiorę, wychowam i czy dostanie to co najpotrzebniejsze ode mnie - pełną bezwarunkową miłość. To jak nieustannie trwający konflikt wewnątrz mnie, a ja - niczym dziecko z naburmuszoną twarzą - chcę wiedzieć tu i teraz.


Spokojnie. Głęboki oddech. Jak to przyjaciółka mówi "słoneczko świeci, trawa jest zielona". Wszystko zmierza w dobrym kierunku, dopóki chcemy znać odpowiedź.

To jak z ulubioną przekąską. Możesz kochać czekoladę, ze względu na to, ze tylko ona była dostępna. Później dostaniesz cukierka - od ciebie zależy czy bardziej go polubisz czy nie.
Jednak życie drugiej istoty cukierkiem nie może być.

Dopóki nie odczuwam potrzeby posiadania dzieci, będę smakować z rozsądkiem wszelkich smaków słodyczy życia, nie zapominając o innych odcieniach. Bo "słoneczko świeci, a trawa jest zielona". Wszystko się wyjaśni w odpowiednim czasie, wierzę w siebie.

środa, 19 grudnia 2012

Kawoholik

 Cześć, jestem Kama i jestem kawoholiczką.


Tak pewnie zaczynałyby się moje słowa w pewnym ośrodku terapeutycznym leczącym z uzależnień. Bo tak, jestem uzależniona, nie fizycznie (sprawdzone, po 2 dniach bez kawy - zero mdłości, bólów głowy i widzenia dinozaurów w kuchni), lecz psychicznie. A to już gorzej...

Kawa jest dla mnie odpoczynkiem, chwilą wytchnienia. Nawet teraz, gdy piszę ten tekst, obok chusteczek higienicznych stoi mój piękny i cudowny kubek z kawą. Niczym kobieta dzień przed dietą, dziś będę piła ten cudowny napój bogów, a co - zabroni mi ktoś (?) .

Ale jutro nie będzie już tak kolorowo, ani na święta. Będę żyć o wodzie i ziółkach niczym mędrzec z Tybetu.

Masz dość zmartwień a chcesz ich jeszcze więcej: przyłącz się do mnie.


PS: właśnie poczułam się jak sekciarka, namawiając was do ideologii życia bez kawy.

sobota, 15 grudnia 2012

Kiedyś będzie nas więcej

Z ciężkim sercem piszę, ale Polacy to naród bezmyślny. Tak, my inteligencji, owiani niemal legendą, jesteśmy najzwyklej w świecie głupi, bo nie sztuką jest pięknie mówić, ale postępować właściwie.

Nie skłamię, pisząc, że dużo polaków ma problem z alkoholem. Co ciekawe, zauważyłam to dopiero stojąc w jednym z supermarketów rok temu, biorąc udział w akcji WOŚP. 9 na 10 osób kupowało chociaż jedno piwo, mimo, ze to niedziela wieczór. A co z tego, zę jutro do pracy, raz się żyje.

Nie mam pojęcia ile dokładnie, ale masa kobiet codziennie, każdego dnia zaczyna swoją dietę. To przecież tylko jedna kostka czekolady, to mnie nie zabije. Co ciekawsze, większość tych kobiet kończy tą dietę tego samego dnia co zaczęła.

Wiele z nas zapisuje się na przedziwne kursy: gotowania, sztuki walki, siłownia, nauka języków. na wykupieniu karnetu zazwyczaj się zaczyna i kończy. Świadomość, że możesz, nie sprawia, że coś zrobisz.

Słomiany zapał jest także częścią naszej egzystencji: od dzisiaj nie będę przeklinać/palić/objadać się/garbić się. Zmiany "od dziś" poparte chwilową zachcianką, kończą się niepowodzeniem. W chwili pierwszego potknięcia usprawiedliwiamy się, mówiąc przecież tak naprawdę nie chciałam skończyć z tym nawykiem.




I tak oto codziennie budzę się z nadzieją, że kiedyś będzie nas więcej...
 nas ludzi myślących.
.nas ludzi, którzy swoje czyny opierają na wnikliwej analizie
.nas ludzi, którzy nie powtarzają frazesów, ot tak, bo reszta tak robi
.nas ludzi, dla których moda nie istnieje, bo coś w dobrym guście, będzie ponadczasowe.

Będzie nas więcej, musimy tylko dojrzeć!